Tagi
małżeństwo, mąż i zona, miłość, rozmowa, rozwój, szczęście, wolność
Dziś kilka refleksji o wolności w małżeństwie!
Wolność to według definicji brak przymusu, możliwość działania zgodnie z własną wolą. To sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji. Czy małżeństwo jest związkiem, które mi ją odbiera? Jak patrzę na moje małżeństwo?
Jak to mówią niektórzy, małżeństwo jest więzieniem, jako współmałżonek stajesz się niewolnikiem, od tej pory nie będzie już niczego. Małżeństwo to mniej czasu na karierę, własne pasje, spotkania z przyjaciółmi. Z takiego postrzegania życia małżeńskiego biorą ślubne gadżety z takimi napisami, jak: “Już po chłopie”, “Koniec wolności”, “Sorry chłopaki musiałem”, “Pomocy”.
Najlepiej zacząć od początku. Czy wstąpienie w związek małżeński to był mój wolny wybór? Większość ludzi myli dzisiaj miłość z namiętnością, wstępuje w związek małżeński z obawy przed samotnością, dla interesu, z wygodnictwa. W każdym z tych przypadków nigdy nie jest to wolny wybór, ale coś nas popycha do takiej właśnie decyzji.
Wolność oznacza dawać spontanicznie, bezinteresownie niczego nie oczekując. Jeśli ja daję, a druga osoba nie odwzajemnia się, to jest to problem tej osoby, nie mój. Kiedy taka sytuacja ma miejsce, warto przyjrzeć się fundamentom naszego związku, na czym zbudowaliśmy małżeństwo. Jeśli budujemy na trwałych podstawach, jesteśmy zaangażowani, małżeństwo jest miejscem rozwoju i zwiększenia osobistej wolności. Nie ogranicza jej, ale wywyższa.
Warto spojrzeć wstecz i zastanowić się, jakimi ludźmi byliśmy w momencie zawierania ślubu, ile swoich słabości pokonaliśmy, jak rozwinął się nasz mąż. Taka refleksja pozwala dostrzec wiele dobra, które zadziało się w naszym wspólnym życiu, a które umyka nam w codziennym pośpiechu.
Nieustannie zachęcam do dialogu w spokojnym miejscu, gdzie będzie czuć się swobodnie i spokojnie. Zapytajcie siebie nawzajem, czy czujecie się przy sobie wolni. Dlaczego tak albo dlaczego nie? Jeśli w tym momencie czulibyście się naprawdę wolni, co byście zrobili? Czy boicie się siebie nawzajem? Porozmawiajcie o tym, z czego musieliście zrezygnować i ile was to kosztowało. Spróbujcie wymienić pragnienia, które udało wam się zrealizować i te, które jeszcze czekają na realizację. Przedyskutujcie kwestie, o których trudno Wam rozmawiać i zastanówcie się, dlaczego pewnych rzeczy nie potraficie poruszać we wzajemnym dialogu. Po co to wszystko? By ruszyć w drogę ku większej wolności, a tym samym ku większemu rozwojowi małżonków.
Pamiętajcie tylko, że rozmowa nie ma być wzajemnym rozliczaniem się. Zaakceptujcie małżeństwo w jego aktualnej postaci i zwracajcie uwagę na to, co was łączy, a nie to, co was dzieli.